Logitech POP Mouse to typowa myszka laptopowa - jest płaska, nieduża i całkiem nieźle leży w dłoni. Pokrywa, pod którą znajdziemy miejsce na jedną baterię AA, mocowana jest na magnesy, co znacznie ułatwia wymianę ogniwa. Trzeba jednak przyznać, że często tego nie będziemy robić, bo po dwóch tygodniach pracy z myszką po kilka godzin dziennie nie udało mi się jej rozładować. Mysz możemy podpiąć do trzech urządzeń na raz - potem przełączamy ją między nim przyciskiem na spodzie gryzonia.

Reklama

Jeśli chodzi o jakość lasera to wiadomo, że nie jest to mysz gamingowa z DPI powyżej 25 tys. Jednak jako mysz biurowa działa bez problemu na podkładce (choć na pseudoskórzanej macie, którą mam na biurku było już trochę gorzej). Mysz nie ma najmniejszego problemu w pracy zarówno z MacBookiem, jak i komputerem z Windowsem. Wszystko działa od razu, wystarczy tylko, by nasze urządzenie wykryło ją przez Bluetooth.

Podkładka POP

Z kolei o podkładce można powiedzieć, że jest dobrej jakości, ma szyte brzegi, więc się nie rozklei szybko, kolorem pasuje do reszty zestawu, a do tego jest na tyle duża, że mieści się na niej laptop, klawiatura i mysz oraz że mysz działa na niej bez problemu. Trzeba tylko pamiętać, że na różowej wersji tego gadżetu bardzo łatwo widać wszystkie okruszki i inne rzeczy, warto więc ją często czyścić. Dobrze radzi też sobie jako podkładka pod mysz gamingową. Mój Logitech G502 nie miał żadnych problemów z precyzyjną kontrolą kursora

POP Keys

Reklama

A teraz czas na ocenę najważniejszego elementu zestawu - klawiatury POP Keys. Logitech zastosował tu zmniejszony rozmiar tego akcesorium, kasując blok numeryczny, pozostawiono jednak klawisze funkcyjne, które dostały też taką funkcję jak możliwość zrobienia zrzutu ekranu, kontrolę nad multimediami czy też przełączanie między podłączonymi komputerami (ją też można podłączyć do trzech urządzeń na raz). Dzięki tym zmianom, POP Keys jest świetna jako klawiatura dla kogoś, kto często podróżuje, bo nie musi taszczyć ze sobą pełnowymiarowego akcesorium.

Bateria? Nie byłem w stanie sprawdzić, czy faktycznie wytrzymuje tyle, ile obiecuje nam Logitech. Firma obiecuje bowiem, że - na dołączonej parze baterii AAA - klawiatura będzie działać przez trzy lata. Pewne jest jedno, po dwóch tygodniach pracy z nią nie trzeba było szukać nowego zestawu baterii.

Ciekawym elementem klawiatury są dołączone wymienne klawisze emotikonek (w pudełku mamy zestaw dodatkowych czterech). Niestety reagują one dopiero, gdy na komputerze zainstalujemy specjalne oprogramowanie Logitech. Jeśli więc mamy np komputer służbowy z zablokowana możliwością instalacji dodatkowego oprogramowania, to z tej funkcji nie skorzystamy. Brakuje za to klawiszy home, page up/down, print screen itp. Jest za to - co docenią użytkownicy MacOS - klawisz delete, dzięki któremu masowe kasowanie maili w skrzynce staje się dużo łatwiejsze. Dostajemy też duże enter i backspace, które są wygodniejsze niż na oryginalnej klawiaturze Maca.

Nie ma tez problemu z przełączeniem między MacOS a Windows. Klawisze alt/start mają opisane na sobie zarówno funkcje Mac jak i Windows, nie trzeba więc kupować dwóch wariantów klawiatury, albo robić samemu naklejek. Okazuje się też, że POP Keys nie działa z PS5 - owszem konsola ją widzi na liście urządzeń BT, jednak próba nawiązania połączenia kończy się komunikatem, że "to akcesorium nie jest kompatybilne z PS5".

Klawiatura oparta jest na przełącznikach, których nie lubię - odpowiednika MX Brown. Nie stawiają one mocnego oporu przy pisaniu, ciężko wyczuć moment aktywacji i mają dziwny odgłos. Bardzo żałuję, że Logitech nie zdecydował się na użycie moich ukochanych MX Blue - dawałyby odpowiednie wyczucie aktywacji, a ich głośny klik idealnie pasowałby do stylu retro, w jakim wykonano klawiaturę. Brakuje mi też podświetlenia klawiszy, bo wieczorem trzeba koniecznie mieć zapalone światło w pokoju. Do tego trzeba też pamiętać, że znaki na klawiszach to forma naklejek, a nie trwałe wytłoczenia. Po kilku latach pracy możemy mieć więc z tym problem, choć po dwóch tygodniach częstego pisania nie zauważyłem, by coś się zaczęło wycierać.

Nie wszystkim będzie się też podobał styl retro. - wyposażono ją w okrągłe przyciski, z których część jest wklęsła. Jeśli piszemy bez patrzenia na klawisze - czasem nie da się równo trafić. Łatwiej jest tu popełnić błąd niż na klawiaturze o standardowych kształtach. Chyba, że ma się doświadczenie w pisaniu na klasycznej maszynie. wtedy czujemy się znowu, jak na lekcjach ZPT w szkole średniej. Trzeba przyznać za to jedno - nawet na brązowych przełącznikach na pewno jest wygodniejsza i lepsza od klasycznych membranowych.

Podsumowanie

Podsumowując - Logitech POP to ciekawy zestaw, przełamujący szarą (lub czarną) monotonię biurka. Wreszcie można mieć na. nim coś wesołego, na co przyjemnie popatrzeć, a do tego dobrze działa i ma gigantyczny czas życia na baterii. Zestawy dostępne są w trzech różnych zestawach kolorystycznych, dzięki czemu wyróżniać się będą na pewno. Tak, klawiatura mogłaby być na niebieskich przełącznikach i mieć trochę inny układ klawiszy czy regulowany kąt pochylenia oraz podświetlenie, na pewno jednak sprawdza się w pracy biurowej, po kilku godzinach pisania nie bolą palce, choć trzeba się przywyczaić do specyficznego działania przełączników.



Na pewno to ciekawa propozycja, idealna dla ludzi, kierujących się dobrym designem, dla których forma jest równie ważna, co treść. A do tego, jak na kolorową, bezprzewodową klawiaturę mechaniczną, to POP Keys jest w cenie dobrych, przenośnych membranowych klawiatur, jak choćby Keys Mini.