Vivo v23 łatwo można wziąć za specjalną edycję iPhone - wygląda bowiem bardzo podobnie do smartfonów Apple, a do tego ma tył, wyglądający, jakby był zrobiony ze złotego piasku. Do tego, jeśli spojrzymy na niego w słońcu pod odpowiednim kątem, to ten złoty piasek zdaje się zmieniać w turkus. Tył ten chroniony jest nie przez plastik, jak w innych telefonach z podobnej półki cenowej, ale przez szkło, jak w droższych flagowcach. Tak, design V23 to najmocniejszy punkt tego telefonu. Z przodu znajdziemy zaś wycięcie na dwie kamery do selfie, a nie tradycyjną łezkę... bardziej "ajfonowo" telefon już wyglądać nie może.
Tu niestety porównania do iPhone się kończą, bo dogania nas budżetowa rzeczywistość. Tylko przód telefonu chroniony jest przez Schott Sensation (odpowiednik Gorilla Glass) szklany tył jednak takiej ochrony nie posiada. Do tego Vivo nie podaje żadnego ratingu IP, co oznacza, że telefon nie jest prawdopodobnie odporny nawet na zachlapanie - lepiej go więc na plażę czy na basen nie zabierać, bo może nas czekać przykra niespodzianka.
Ekran, procesor i bateria
Ekran? AMOLED o wielkości 6,44" i odświeżaniu zaledwie 90Hz (a nie 120 Hz jak u konkurencji w tym przedziale cenowym). Do tego dostajemy pojedynczy, dość słaby głośnik, więc o odtwarzaniu filmów bez słuchawek możemy zapomnieć. Pod maską kryje się procesor Mediatek 920... i to jest dość średni wybór. Konkurencja na Snapdragonach jest po prostu szybsza. Z drugiej jednak strony, jeśli nie będziecie grać w najbardziej wymagające gry, to ten Mediatek poradzi sobie ze społecznościami czy z przeglądaniem internetu.
Bateria o pojemności 4500 mAh wystarczy na cały dzień pracy, jednak nie ma mowy o bezprzewodowym ładowaniu. Do tego sama ładowarka ma moc tylko 44W, więc na superszybkie ładowanie nie ma co liczyć.
Świetny aparat do selfie
Aparaty? Z przodu mamy dwie świetne kamery do selfie - jedną szerokokątna, a drugą o matrycy 50MP. Zdjęcia wychodzą fajne, no chyba, że zaczyna się robić ciemno. Bez optycznej stabilizacji obrazu jakość selfie znacząco się pogarsza. Tylne kamery działają podobnie - także nie mają OIS - i także robią dobre zdjęcia tylko przy dobrym świetle. To akurat wada jednak prawie wszystkich smartfonów z tej półki cenowej.
Podsumowanie
Podsumowując - Vivo v23 to typowy średniak, jeśli chodzi o podzespoły i jakość zdjęć. Pod tym względem niczym się z tłumu telefonów za około 2 tys. złotych nie wyróżnia, a czasem nawet zostaje w tyle. Tak, nadaje się do przeglądania sieci, sprawdzania społeczności, czy fotografowania w dobrym świetle. Wygrywa za to designem. Nic z tej półki cenowej nie wygląda tak dobrze jak ten smartfon.