QN90B to jeden z najwyższych modeli tegorocznych LCD NeoQLED od Samsunga. Od wyższego modelu - QN95B odróżnia go jedynie brak modułu OneConnect, do którego podłączamy wszystkie kable i który łączymy z telewizorem cieniutkim światłowodem, natomiast od słabszego QN85B różni się tym, że ma więcej stref lokalnego ściemnienia. Design jest klasyczny. Standardowy brak ramek, przewody wyprowadzane z tyłu za pomocą rowków i wpuszczane w podstawę. Podstawka, na szczęście, to typowa noga na środku ekranu, co pozwala ustawić telewizor nawet na niedużej szafce.

Reklama

Jeśli chodzi o porty, to Samsung nie oszczędzał. Wszystkie cztery gniazda HDMI to HDMI 2.1 z obsługą 4K120Hz i VRR. Do tego mamy jeden port, który obsługuje też e-ARC. Brak za to jakichkolwiek analogowych portów. Piloty są dwa - jeden minimalistyczny, ładowany przez USB-C, który może też odzyskiwać energię przez baterię słoneczną. I drugi, z dużo większą ilością przycisków, ale już nie tak ładny. Oczywiście telewizor współpracuje z aplikacją SmartThings. która też może służyć za kontroler.

Tizen jest rozczarowaniem

Sercem SmartTV jest niestety tegoroczny Tizen. Niestety, bo tegoroczna odsłona jest fatalna. Wolna, nawet na telewizorach z najmocniejszymi procesorami, przeładowana niepotrzebnymi funkcjami, absolutnie niewygodna do nawigacji, a najbardziej potrzebne ustawienia wymagają przeklikiwania się przez kilka menu pod rząd. Samsung powinien powrócić do starej, prostej, szybkiej i wygodnej "wstążki" na dole ekranu, a nie eksperymentować. Plusem jest za to apka Xbox do streamowania gier z usługi GamePass. Wystarczy się zalogować, podłączyć pada i można grać we wszystko, co Microsoft oferuje w swoim abonamencie. Sama konsola jest nam wtedy już niepotrzebna.

Reklama

Jeśli chodzi o dźwięk, to o ile głośniki telewizora dają radę stworzyć namiastkę systemu surround w małym pokoju, o tyle w dużym salonie już to brzmiało gorzej. QN90B po prostu potrzebuje soundbaru - najlepiej Samsunga, wtedy uruchamiana jest bowiem funkcja Q-Symphony, która łączy głośniki telewizora i soundbaru, zachowując takie rzeczy jak podążanie dźwięku za obiektem itp. Warto więc w dobrą "grajbelkę" zainwestować.

Reklama

Telewizor dla graczy i fanów sportu

Jakość obrazu? Jeśli chodzi o gry, to na płynność nie można narzekać. Zarówno nowy God of War Ragnarok, multiplayer Halo: Infinite czy World of Warships nie miały żadnych problemów. Kolory są świetnie nasycone, czerń jest na odpowiednim poziomie, żadnych lagów, szarpania czy innych nieprzyjemnych efektów nie ma - a to dzięki matrycy o odświeżaniu 120Hz.

Z kolei przy oglądaniu TV wyraźnie widać, że to jeden z najlepiej "świecących" telewizorów. Jasność jest na fantastycznym poziomie, podobnie rewelacyjnie wyglądają czarne sceny. Jestem akurat świeżo po testowaniu Samsunga QD-OLED i obecny ekran wiele w czarnych scenach nie ustępuje - sprawdzałem zarówno we Władcy Pierścieni, Gwiezdnych Wojnach czy burtonowskim Batmanie. Samsung naprawdę wyciągnął z LCD wszystko, co tylko można. Oczywiście nasycenie kolorów będzie gorsze niż w OLEDach, a jak na 4K LCD wygląda bardzo dobrze. Łącząc to z algorytmami dotyczącymi płynności obrazu, oglądanie piłki nożnej, hokeja czy F1 to prawdziwa przyjemność. Zwłaszcza, że nie musicie przy tym telewizorze zasłaniać okien. On naprawdę sobie radzi w jasnooświetlonym pokoju.

Podsumowując - w dobie taniejących OLEDów i takich wynalazków jak QD-OLED Samsung pokazał, że w LCD jeszcze jest życie. I spokojnie da się na nich grać, oglądać filmy czy sport. Za mniej niż 6 tys. PLN (w wersji 55"), dostajemy najlepszy, w tym pułapie cenowym, LCD na rynku, który wygląda lepiej niż tańsze OLEDy.