Design BlackShark v2 Pro2023 nie różni się od wcześniejszych modeli tej serii. Dalej mamy wypukłe czarne nauszniki, z dużym pokrętłem głośności na boku. Na pierwszy rzut oka trudno więc określić, z którym modelem z tej serii mamy do czynienia. Słuchawki pozbawione też są wszelakich podświetleń LED, by oszczędzać baterię i nie rozpraszać ani widzów ani współgraczy. Nawet logo węża o trzech głowach jest tylko lekko zaznaczone na nausznika, a słynnego zielonego koloru Razera po prostu nigdzie nie ma.

Reklama
Razer BlackShark v2 Esport / dziennik.pl

Jeśli chodzi o komfort noszenia, to nowy headset Razera jest bardzo wygodny. Nie jest za ciężki, dobrze leży na uszach i ma na tyle mocny docisk, by ograniczyć hałasy z zewnątrz, ale by jednocześnie nie drażnić głowy. Przyciski i pokrętła też są łatwo dostępne. Pochwalić też należy firmę za dobrze dostępne gniazdo USB-C do ładowania headsetu - można używać dowolnego kabla. Co ciekawe, oprócz połączenia bezprzewodowoego za pomoca klucza USB dostajemy też możliwość wykorzystania Bluetooth, co przyda się gdy np. chcemy połączyć słuchawki z urządzeniem mobilnym i pograć w Fortnite albo Diablo Immortal na komórce czy tablecie.

Razer BlackShark v2 Esport / dziennik.pl

Bateria jest naprawdę, jak na słuchawki bezprzewodowe, potężna - headset działa około 71 godzin (w zależności oczywiście od głośności), a 20 minut ładowania wystarczy na 6 godzin gry.

Oprogramowanie słuchawek

Jak to w przypadku urządzeń Razera, BlackShark v2 Pro pracuje pod kontrolą oprogramowania Synapse. Wszystko jest tam logicznie ułożone - możemy skorzystać z korektora dźwiękowego, używając własnych ustawień, albo z zaprogramowanych kilku opcji. Co ciekawe, pierwszy raz Razer stworzył profile pod konkretne, najbardziej popularne gry FPS. Headset przełącza się wtedy z dźwięku przestrzennego na precyzyjny tryb stereo, który ma pomóc w walce z wrogami.

Wrażenia z użytkowania

Jak gra BlackShark v2 Pro w ulepszonej, esportowej wersji? Nie jestem fanem gier FPS, zwłaszcza sieciowych FPS, ale zarówno w Division 2 czy nowym Battlefroncie headset Razera sobie radził zarówno w trybie stereo jak i dźwięku przestrzennego THX. Wybuchy i inne dźwiękowe efekty były mocne, a dokłądnie też było słychać, skąd skradał się wróg.

Ale to nie jest tylko zestaw słuchawkowy do FPS. Jedną z moich ulubionych gier, która stanowi wyzwanie dla słuchawek jest Dawn of War 2, gdzie głośna muzyka, stylizowana na klasyczną miesza się z odgłosami bitwy. I BlackShark v2 Pro dały radę. Muzyka wprowadzała w nastrój, a jednocześnie słychać było odgłosy jednostek, działania wroga itp. Wyraźnie słychać, że patent Razera na trzy osobne membrany, z których każda odpowiada za inny rodzaj dźwięków, w połączeniu z 50mm przetwornikami daje dobry efekt. To jest najlepszy pecetowy headset, jaki Razer zrobił od dawna… I docenią go nie tylko fani esportu, ale także "zwykli" gracze.

Reklama

Nie można też narzekać na mikrofon. Bardzo dobrze wycisza on niepotrzebne, zewnętrzne hałasy, a także ma bardzo dobrą jakość odbioru. Podczas gry w Final Fantasy XIV nikt nie narzekał na komunikajcę z mojej strony.

Podsumowanie

Podsumowując, BlackShark v2 Pro 2023 to kolejny headset, który Razerowi się udał. Ma świetna jakosć dźwięku, mocną baterię, a do tego ma programowe udogodnienia dla fanów e-sportu. Są do tego bardzo wygodne i całkiem przyjemnie wyglądają. Brakuje mi jedynie funkcji ANC oraz bezprzewodowej współpracy z 3D Audio w PS5