Razer Blade 15 wygląda jak wszystkie inne laptopy Razera. Dalej mamy do czynienia z metalową, czarną obudową z logiem Razera na klapce i głośnikami po obu stronach klawiatury. Też jest to samo rozmieszczenie portów, co w innych produktach singapurskiej firmy. Wygląda to ładnie, komputer jest stonowany i gdyby nie logo Razera to każdy by go wziął za sprzęt do pracy, a nie laptop dla gracza.

Reklama
Razer Blade 15 / Media

Co pod maską? W testowanej wersji pojawił się mocny procesor mobilny, czyli 13800 Intela, do tego RTX 4070 z 8GB VRAM, 16GB RAM oraz 1 TB SSD. Jest to więc przyzwoity, średniej klasy komputer.

Bateria i ekran

Jeśli chodzi o baterię, to wystarczy na 4-5 godzin pracy i komputer może być wtedy ładowany przez USB-C. Jeśli jednak używamy go jako maszyny do grania, to trzeba podpiąć do specjalnego portu zasilacz. Bez niego, komputer nie będzie pracował na pełnej mocy GPU i CPU.

Razer przesadził za to z ekranem. Owszem IPS to rzecz dobra, tylko po co w komputerze z RTX 4070 odświeżanie ekranu 240Hz? I tak 240 klatek przy tej karcie graficznej nie zobaczymy. Matryca o odświeżaniu 120 Hz byłaby sensowniejszym wyborem, a przy tym obniżyłaby koszty komputera.

Wydajność w grach

Komputer bez problemów radzi sobie z "biznesowymi" zadaniami. Pakiety biurowe, edycja zdjęć itp. nie stanowią dla mocnego procesora problemu. A jak jest z grami? Po pierwsze 4070 to nie jest demon prędkości, to jedna z najmniej udanych kart graficznych na rynku - jest droga, ma tylko 8GB VRAM i to jednak bardziej karta do 1080p niż 1440p, a jako że mobilne układy są słabsze od swoich "desktopowych wersji", to czuć, że to nie jest najpotężniejszy laptop Razera.

Niemniej jednak najnowsze tytuły są grywalne - w Starfield w New Atlantis w wysokich ustawieniach graficznych wyciągałem około 50 FPS. Podobbnie było w Cyberpunku, choć o wysokich ustawieniach RayTracing można tylko pomarzyć. W takich grach jak Settlers: New allies czy starszych produkcjach problemów za to nie było.

Reklama

Hałas i ciepło

Za to Razer dalej nie poradził sobie z największym problemem gamingowych laptopów, czyli kulturą pracy. Mimo "komory parowej", która ma chłodzić laptopa on dalej jest za ciepły, a to z kolei sprawia, że wentylatory komputera wyją jak szalone i da się grać tylko na słuchawkach, bo inaczej hałas chłodzenia zbyt przeszkadza.

Bezsensowna cena

Największym jednak problemem Blade 15 jest jego szalona cena. W wersji testowej kosztuje 3000 euro, a w Polsce trzeba za niego zapłacić ponad 14 tysięcy złotych. Inne gamingowe laptopy, jak choćby MSI, o podobnej, czy nawet mocniejszej konfiguracji kosztują o połowę mniej. Do tego, jeśli nie musicie mieć laptopa, to za te pieniądze zbudujecie desktopa z prawdziwą RTX 4080 na pokładzie, który będzie cichszy i potężniejszy.

O ile więc komputer jest ładny i wydajny, o tyle jego cena - na tle konkurencji - sprawia, że kupno Blade 15 w testowej konfiguracji jest całkowicie bez sensu. Dokładanie około 7 tysięcy złotych za logo Razera jest całkowicie bez sensu.