Pierwszym elementem zestawu jest pad do Xboxa i peceta. Ma te same rozmiary i kształt, co zwykły pad, jednak malowaniem nawiązuje do motywów z gry. Obok każdego przycisku znajdziemy funkcję, jaka pełni w grze, ma też pozłacany pad krzyżakowy oraz przezroczyste spusty.
Pad działa też dokładnie tak samo, jak zwykły kontroler. Ma te same funkcje, tak samo świetnie leży w rękach i tak samo sprawdza się w grach. Jeśli już korzystaliście więc z innych oryginalnych padów do Xboxa to wiecie czego oczekiwać. To, czego mi w nim brakuje, to klapka do akumulatora Microsoft, którym możemy zastąpić tradycyjne akumulatorki i który wymaga osobnej blokady na spodzie pada. Jeśli bowiem użyjemy tej z play&charge, to tracimy ładny wygląd, a przecież to jedyny powód kupna tego kontrolera. Dobra, spusty mogłyby jeszcze dostać podświetlenie RGB, bo są jedynie przezroczyste i aż się proszą o diody.
Zestaw słuchawkowy
Tak jak i pad, zestaw słuchawkowy też nie został wymyślony na nowo. To Microsoft Xbox Wireless Headset w malowaniu Constellation. Wszystkie pozostałe funkcje zachowano. Dalej więc jednym dużym pokrętłem na muszli ustawiamy głośność i (po drugiej stronie słuchawek) balans między czatem głosowym a odgłosami gry. Rozwiązanie to jest wygodne i dużo lepsze od konkurencji i ich małych pokręteł ukrytych gdzieś w słuchawkach. Dostajemy jeszcze przycisk włączania/parowania i tyle. Z dodatkowych efektów mamy dostęp do specjalnego tła dla systemu naszej konsoli oraz - przy włączaniu i wyłączaniu - odgłosy statku kosmicznego.
Słuchawki są wygodne, dobrze leżą na głowie, nawet jak się nosi okulary i nie przeszkadzają nawet po kilkugodzinnych sesjach grania.
Microsoft nie zmienił jednak paru rzeczy, które mi się nie podobały w oryginalnym headsecie - mikrofon dalej nie potrafi w pełni odcinać dźwięków zewnętrznych, do tego jest trochę za krótki. Jeśli słuchawki mamy połączone z dodatkowym urządzeniem BT oprócz konsoli, to ich uruchomienie włącza także Xboxa (i nie da się tego nigdzie wyłączyć).
Jeśli zaś chodzi o dźwięk, to jest poprawny, choć warto się pobawić trochę z korektorem dźwiękowym, bo wtedy słuchawki grają dużo lepiej (na YT znajdziecie wiele tutoriali, jak powinien prawidłowo być ustawiony korektor). Nie ma też żadnego opóźnienia - przynajmniej na Xbox - między dźwiękiem a czynnościami na ekranie.
Podsumowanie
Oba akcesoria to fajne dodatki dla fanów Starfield, którzy poczują się podczas gry, jakby faktycznie zasiadali za sterami własnego pojazdu. Trzeba pamiętać jednak, że zarówno pad, jak i słuchawki nie dostają żadnych nowych specjalnych funkcji ani rzeczywistych ulepszeń. Nie różnią się więc niczym od zwykłego kontrolera czy starszego modelu słuchawek. Kosztują za to więcej - zarówno pad, jak i headset są bowiem o około 100 PLN droższe od swoich zwykłych odpowiedników. Czy warto więc je kupić? Jak jesteście fanami Starfield, albo chcecie mieć fajne, limitowane rzeczy, to tak… a jeśli zdecydujecie się pozostać przy zwykłych urządzeniach, to… niczego nie stracicie.