Kamera jest nieduża i zamocowano ją na wysięgniku. Da się ją więc albo po prostu postawić na szafce czy stole, albo gdzieś wysoko przywiercić do ściany czy sufitu. Zasilana jest wewnętrzną baterią, ładowaną przez USB-C. Wystarczy więc - jeśli stoi nisko - podpiąć ją do powerbanka. W przypadku montażu na ścianie, trzeba będzie odkręcić ją z wysięgnika.
Błyszczący plastik to duży minus
Sam design ma jedną wadę - błyszcząca warstwa na kamerze rysuje się i brudzi od samego patrzenia. Gdy przetarłem ją szmatką, by oczyścić ją z kurzu, od razu pojawiły się rysy. To jest mało estetyczne i zdecydowanie wolałbym matowe, mniej rysujące się tworzywo.
Podłączenie jest proste. Ściągamy aplikację Yale, skanujemy kod kreskowy i kamera powinna podpiąć się do naszej sieci WiFi. Potem, w aplikacji konfigurujemy m.in. czas nagrania, strefy, w których nie powinna reagować na ruch itp.
Dane są przechowywane lokalnie
Urządzenie Yale na szczęście nie wysyła naszych filmików do jakiejkolwiek chmury i na zewnętrzne serwery. Wszystko zostaje lokalnie. W wersji darmowej nagrania są kasowane po dwóch dniach, a po wykupieniu abonamentu dostajemy 30 dni nagrać.
Co dostaniemy w płatnym abonamencie?
Część usług jest niestety bowiem dostępna dopiero po opłaceniu miesięcznego abonamentu. Bez niego nie będziemy w stanie "zmusić" kamery do automatycznego wyłączenia się, gdy wejdziemy do domu czy do ignorowania naszych zwierząt domowych. W darmowej wersji będzie cały czas bowiem reagować na zachowanie naszych pupili i niepotrzebnie włączać nagrywanie. No, chyba że chcemy nagrać, co akurat nasze psy i koty robią w domu, gdy nas nie ma… i kto ukradł mięso ze stołu. Wtedy darmowa wersja okazuje się lepsza.
Jakość nagrań, mimo że w FullHD, jest dobra zarówno w dzień, jak i w nocy. Wyraźnie widać, który to "czworonożny obywatel" zwędził nam w nocy coś ze stołu.
Podsumowanie
Podsumowując, za niecałe 250 PLN dostajemy dobry element systemu monitorującego dom. W połączeniu z alarmem, kamerami zewnętrznymi, wideodzwonkiem i inteligentnym zamkiem praktycznie mysz się nie prześlizgnie. A jak kot będzie w nocy się częstował naszym obiadem, to też się o tym dowiemy. Szkoda, że część funkcji dostępna jest tylko po opłaceniu abonamentu, ale jak nie chcemy płacić, to podstawowe funkcje urządzenia działają.