Zmiany pod względem obecnych telefonów widać już biorąc do regionu pudełko. Tą wąski prostopadłościan, w którym mieści się tylko smartfon i kabel. Zgodnie z obowiązującymi trendami, Nothing Phone (1) nie dostaje bowiem w zestawie ładowarki. Jako, że telefon nie ma szybkiego ładowania (jedynie 33W), to można go podłączyć bez problemu do każdego takiego urządzenia i z każdym będzie działać tak samo. To ma ograniczyć liczbę elektrośmieci. Pudełko ma jedną wadę - niszczy się po otwarciu, więc może być problem z późniejszą odsprzedażą komórki.

Reklama
Nothing Phone (1) / dziennik.pl

Design Nothing Phone (1) - szkło i aluminium

Sam design bardzo różni się od innej konkurencji klasy średniej. Nothing Phone (1) przypomina bowiem bardziej flagowce z Androidem czy iPhone, a nie plastik z tej półki cenowej. Przód i tył smartfonu to szkło, zaś boczne raki są aluminiowe. Telefon jest też grubszy od swoich poprzedników. Z tyłu - niespodzianka - przezroczysta obudowa, dzięki której widzimy poszczególne moduły telefonu. Do tego zaledwie dwie kamery oraz specjalny zestaw LED, tworzących interface Glyph (więcej o nim - później). Komórka jest dostępna w kolorze czarnym i białym (podstawowy i najtańszy model jest dostępny tylko w czerni). Telefon naprawdę wygląda świetnie i widać, że twórcy postanowili nie ciąć kosztów na designie. W dobie zalewu plastiku to świetny pomysł.

Z lewej strony znajdziemy przycisk głośności, z prawej przycisk sterujący, a czytnik odcisków palców (szybki, dobry i bezproblemowy) znajdziemy pod ekranem. Nie ma złącza słuchawkowego - jak bowiem tłumaczyli mi przedstawiciele Nothing, zajmuje ono dużo miejsca i jest coraz mniej używane. By je więc zamontować, trzeba by było poświęcić inne, znacznie ważniejsze elementy telefonu, jak choćby wymusiłoby to mniejszą baterię. Coś w tej logice jest...

Nothing Phone (1) - Ekran i podzespoły

Reklama

Ekran to OLED o rozdzielczości 2400x1080, jasności do 1200 nitów, ma 10-bitową paletę barw i obsługę HDR10+. Do wyboru mamy dwie częstotliwości odświeżania - albo 60 Hz albo 120 Hz, oficjalnie więc adaptacyjnego odświeżania ekranu nie ma... ale tylko oficjalnie. Okazuje się bowiem, że w trybie 120 Hz przy filmach, czy przy oglądaniu zdjęć mamy do dyspozycji 60Hz, jednak w grach odświeżanie "skacze" do 120 Hz. Ekran jest fantastyczny. Kolory są świetnie nasycone, a czerń czarna. Wyświetlacz bez problemu działa w pełnym lipcowym słońcu, więc nie ma żadnego problemu, że ikonki będą nieczytelne. Nie ma też problemu przy szybkim przewijaniu ekranu aplikacji - przy Twitterze i Facebooku nawet szybkie przesuwanie zawartości jest niezwykle płynne. Konkurencja może tylko się uczyć od Nothing, jak robić ekran budżetowego smartfona.

Pod maską mamy 128 lub 256 GB pamięci oraz 8 lub 12 GB pamięci RAM. Sercem Nothing Phone (1) jest średniej klasy układ Snapdragon 778G+, w wersji opracowanej specjalnie dla tego smartfona. Dostajemy w nim bowiem ładowanie bezprzewodowe, ładowanie bezprzewodowe zwrotne oraz 5G. Tak, 778G+ nie jest demonem prędkości i przegrywa w syntetycznych testach z najmocniejszymi układami, jednak w Phone (1), spisuje się dobrze. Gry działają płynnie, nie ma problemu z aplikacjami, a sam układ się nie grzeje i nie zużywa błyskawicznie energii. W tej półce cenowej to bardzo sensowne rozwiązanie.

Nothing Phone (1) - oprogramowanie

Słów kilka o oprogramowaniu - dostajemy czysty Android 12 bez żadnych dodatkowych aplikacji ani nakładek. Są tylko drobne zmiany i to na lepsze. Po pierwsze, po przewinięciu ekranu w górę mamy ikonkę, która od razu pozwala nam wejść w ustawienia. Po drugie, Nothing Phone (1) ma być centrum zarządzania domowym Internetem Rzeczy. Możemy więc podpiąć do kafelka "Dom" wszystkie urządzenia smart home, kompatybilne z Google Home. Dzięki temu jest ułatwiony i szybki dostęp do wszelkiego typu oświetlenia, odkurzaczy samobieżnych i innych takich wynalazków. Tak, to daje dostęp tylko do podstawowych ich funkcji - w przypadku lampek Hue nie ustawimy kolorów, jasności itp, ale da się je włączyć i wyłączyć. Bardzo to fajne i wygodne, jeśli korzystamy z rozwiązań smart home.

Sam czysty Android, pozbawiony bloatware'u i wszystkich zbędnych nakładek producenta działa szybko, nic się nie wiesza, nic nie "zamula" systemu. Owszem, nie ma aż tylu możliwości personalizacji, typu podświetlanie krawędzi czy wygląd ikon, no ale dla mnie płynność działania jest ważniejsza.

Nothing Phone (1) - Interfejs Glyph

Najbardziej reklamowanym elementem oprogramowania jest interfejs Glyph. To seria LED-ów na tyle telefonu służących jako lampa błyskowa lub elementy powiadomienia lub dzwonków. To bardzo fajna sprawa, otóż możemy ustawić sobie sposób, w jaki lampki mają migać przy dzwonieniu dla różnych kontaktów bądź aplikacji. Na pewno zwraca to uwagę, gdy tył telefonu zaczyna nagle migać. Tak, to dziwne, tak lampka powiadomień robi dokładnie to samo... ale to po prostu jest śliczne. Szkoda tylko, że nie mamy kolorowych LEDów, a jedynie białe. Na pewno ten interfejs sprawia, że Nothing Phone (1) odróżnia się od konkurencji. Same diody są za to przydatne przy fotografii - oświetlenie łagodnym, białym światłem modelu sprawia, że zdjęcia portretowe i przedmiotów z bliskiej odległości, a także obiektów w trybie nocnym biją na łeb konkurencję.

Nothing Phone (1) / dziennik.pl

Nothing Phone (1) - aparaty

Jeśli zaś chodzi o zdjęcia, to Nothing Phone (1) nie poszedł w ilość obiektywów - mamy dwa - oba 50MP. Jeden, ze stabilizacją elektroniczną do trybu szerokokątnego i makro to Samsung JN1, drugi, do robienia wszystkich innych zdjęć to moduł, montowany zwykle we flagowcach, czyli Sony IMX766 z jasnością f/1.88 i optyczną stabilizacją obrazu. Z przodu dostajemy kamerę 16MP, f/2.45 Sony IMX 741.

Zdjęcia, w dziennym świetle wychodzą bardzo dobre, choć trzeba pamiętać, że Nothing Phone (1) oferuje tylko zoom optyczny 2x. Kolory są oddane wiernie, szczegóły ostre, nie ma żadnych problemów. W fotografii przy gorszym świetle, zwłaszcza w trybie nocnym, telefon także daje radę, choć tu trochę ustępuje najbardziej fotograficznym smartfonom, jak choćby S22 Ultra. Ale to nie ta półka cenowa, a w swoim segmencie robi jedne z najlepiej wyglądających zdjęć. Do tego, dzięki interfejsowi Glyph i podświetlaniu tylnym białym światłem, zdjęcia przedmiotów czy portrety są lepsze niż u konkurencji. Za to zdjęcia szerokokątne w nocy, przez brak optycznej stabilizacji, mogłyby być lepsze. Przydałaby się też bardziej rozbudowana aplikacja i więcej ustawień.

Nothing Phone (1) - bateria

Bateria ma pojemność 4500 mAh, jej ładowanie z maksymalną dopuszczalną mocą 33W trwa 1,5 godziny. Telefon możemy też ładować bezprzewodowo, a także - co zaskakuje w tym segmencie cenowym - Nothing Phone (1) dostał ładowanie bezprzewodowe zwrotne, co oznacza, że można nim "nakarmić" słuchawki bezprzewodowe, gdy zabraknie im prądu.

Nothing Phone (1) - podsumowanie

Podsumowując - Nothing Phone (1) to jeden z najładniejszych i najfajniejszych telefonów średniej klasy, jakie ostatnio testowałem. Wygląda jak flagowiec z Androidem (a nawet trochę jak iPhone). Ma czysty android z pewnymi drobnymi zmianami, które wyszły na plus. Do tego interfejs Glyph, który jest interesującym dodatkiem i na pewno sprawia, że ludzie zwracają uwagę na ten telefon. Robi, jak na ten pułap cenowy, bardzo dobre zdjęcia, ma dobry procesor i świetny ekran.. Można się tylko czepiać braku szybkiego ładowania... Jest też dobrze wyceniony - podstawowa wersja kosztuje 2299, wersja z 8GB/256GB kosztuje 2399, a najdroższa to wydatek rzędu 2600 PLN. Jeśli szukacie więc czegoś klasy średniej i odrzuca was wszechobecny plastik oraz bloatware i nakładki producentów, to dalej nie szukajcie.

Nothing Phone (1) - Przykładowe zdjęcia

Zdjęcie wykonane Nothing Phone (1) / dziennik.pl
Zdjęcie wykonane Nothing Phone (1) / dziennik.pl
Zdjęcie wykonane Nothing Phone (1) / dziennik.pl
Zdjęcie wykonane Nothing Phone (1) / dziennik.pl
Zdjęcie wykonane Nothing Phone (1) / dziennik.pl
Zdjęcie wykonane Nothing Phone (1) / dziennik.pl
Zdjęcie wykonane Nothing Phone (1) / dziennik.pl
Zdjęcie wykonane Nothing Phone (1) / dziennik.pl
Zdjęcie wykonane Nothing Phone (1) / dziennik.pl
Zdjęcie wykonane Nothing Phone (1) / dziennik.pl
Zdjęcie wykonane Nothing Phone (1) / dziennik.pl