Redmi Pad wygląda jak tablet najwyższej klasy - ma aluminiową obudowę, ekran z niewielkimi ramkami i jednoobiektywową wyspę aparatu. Całość bardzo dobrze leży w ręku, a urządzenie waży mniej niż 500g, co sprawia, że nie będzie męczyło podczas dłuższego użytkowania.

Reklama
Xiaomi Redmi Pad / dziennik.pl

Wrażenie robi też ekran o rozdzielczości 2000x2000 i odświeżaniu 90Hz. Takiego wyświetlacza pozazdrościć mogą inne tablety z Androidem - jest jasny, świetnie odwzorowuje kolory i idealnie nadaje się do przeglądania stron i filmów w sieci. Zwłaszcza, że towarzyszą mu cztery głośniki, symulujące dźwięk przestrzenny Dolby Atmos.

Reklama

Co pod maską?

Pod maską kryje się procesor Mediatek Helio G99. Nie jest to najmocniejsza jednostka, ale Redmi Pad nie jest też tabletem dla najbardziej wymagających użytkowników. Dlatego ten układ to sensowny wybór - jest na tyle wydajny, że pozwala na odpalenie kilku aplikacji na raz lub na jakieś lepsze gry - Diablo: Immortal działa. Na szczęście Xiaomi zdecydowało się w Polsce sprzedawać jednostkę z 4GB RAM i 128GB pamięci na dane, a nie słabszą, z 3GB RAM. Całość sterowana jest Androidem 12 - mamy też obiecane wersje 13 i 14 oraz dwuletni pakiet wsparcia oprogramowania. Można więc być spokojnym o to, że nie zostaniemy na lodzie po kupieniu Redmi Pada.

Kamera? Nie jest to tablet do robienia zdjęć, ale kto, na bogów, robi zdjęcia tabletem. Sprawdzi się za to, jako skaner dokumentów, a jak już musimy coś sfotografować, to w dobrym świetle te zdjęcia nie przyniosą wstydu. Choć na pewno urządzenie nie zastąpi smartfona.

Reklama

Wrażenia z pracy i podsumowanie

Jak się na Redmi Pad pracuje? No cóż, nie jest to tablet dla najbardziej wymagających użytkowników, z potężnym procesorem który ma zastąpić nam laptopa, a przy okazji kosztuje tyle, co dobry notebook. To jest bardziej urządzenie do tzw. "konsumpcji treści". Owszem, da się na nim skorzystać z arkusza kalkulacyjnego, edytować dokument w Wordzie itp. ale to przede wszystkim tablet do oglądania seriali, czytania książek i przeglądania internetu. A do tego superwydajnych komponentów nie potrzeba. I do tych zadań Redmi Pad sprawdzi się znakomicie. Filmy odtwarzają się płynnie, mają dobry dźwięk i wyglądaja nieźle, choć czasem brakuje dobrych efektów HDR. Dzięki ekranowi 90Hz strony przewijają się płynnie, nie ma też problemów z grami. A ze względu na niewielką wagę możemy też traktować Redmi Pada jako czytnik książek (choć nie zabierajcie go do wanny - nie jest wodoodporny).

Wady? Oprócz braku HDR to można narzekać trochę na oprogramowanie. Google nie ma systemu operacyjnego, pisanego bezpośrednio pod tablety i to widać. Android jednak ustępuje płynnej pracy iPadOS. No ale to nie jest wina Xiaomi - oni wyciągnęli z Androida wszystko, by stworzyć go "używalnym" na tabletach. Brakuje też mi jakiejś formy ekosystemu Xiaomi, dzięki któremu wymiana zdjęć czy dokumentów między telefonem a tabletem odbywałaby się szybciej niż zapomogą chmury Google.

Podsumowując: Xiaomi Redmi Pad to tablet w dobrej cenie (1399 PLN) o porządnej specyfikacji, który doskonale sprawdzi się do odtwarzania treści internetowych. Dobrze leży w ręku, ładnie wygląda, sprawdzi się w codziennym użytkowaniu. Słowem, chińska firma przygotowała kolejny, całkiem udany produkt.