XPG Primer to klasyczna, przewodowa mysz dla graczy. Wykonano ją z czarnego plastiku, choć ma czerwony spód. Materiał jest całkiem niezłej jakości. Na górze, pod kółkiem znajdziemy przełącznik zmiany DPI oraz lawisz do zmiany podświetlenia - XPG nie ma bowiem własnego oprogramowania, w którym można takie rzeczy ustawić.
Mysz jest lekko profilowana pod prawą rękę, choć nie ma tak ergonomicznych kształtów jak droższe gryzonie. Z boku znajdziemy dwa przyciski, których dodatkowych funkcji nie da się zmienić.
Wrażenia z użytkowania
Primera testowałem zarówno w FPS, jak i strategiach. Zarówno w Doom, Battlefield 1, jak i Knights of Honor 2 i Anno 1800 radzi sobie dobrze. Na rozdzielczość, mimo maksymalnego DPI 12000, nie można narzekać, choć wiadomo, że “profesjonalnych” gryzoni z DPI rzędu 32000 to nie zastąpi. No ale to nie ta półka cenowa. Nie można było narzekać ani na kontrolę kursora ani na precyzję celowania.
Gryzoń jest wygodny i po kilku godzinach grania ręka się nie męczy ani za bardzo nie poci, dobrze leży w dłoni,a podświetlenie jest naprawdę przepiękne - dwa paski LED RGB ładnie świecą i sprawiają, że mimo niskiej, jak na gamingową mysz ceny, Primer prezentuje się naprawdę ślicznie.
Trzeba jednak pamiętać, że Primer to absolutnie podstawowy gryzoń dla ludzi, którym brak tych kilkudziesięciu złotych, by dołożyć do czegoś bardziej rozbudowanego i lepszego. DPI jest ograniczone, nie ma oprogramowania sterującego podświetlaniem, nie można przypisać funkcji dodatkowych przycisków, a i samych klawiszy brakuje. Jej największe zalety to wygląd i cena - można ją bowiem dostać już za 199 PLN. Polecałbym tę mysz ludziom, którzy nie oczekują od myszy zbyt wiele… Moim zdaniem jednak, lepiej trochę więcej oszczędzić, dołozyć kilkanaście, czy kilkadziesiąt złotych i kupić coś wygodniejszego, z lepszym sensorem i dołączonym oprogramowaniem.