Pudełko od słuchawek wygląda ładnie - jest wykonane z dobrej jakości plastiku, ma wytłoczony napis z nazwą producenta, gniazdo ładowania USB-C ukryte jest z boku (o bezprzewodowym ładowaniu możemy zapomnieć). Same słuchawki wyglądają klasycznie i poprawnie. W uszach też nie są ani za ciężkie ani za lekkie. I to jedyne dobre rzeczy, które można o nich powiedzieć. Czas bowiem na egzorcyzmy i wypędzenie tego diabła z segmentu słuchawek TWS.

Reklama

Trzy wady Teufel Airy TWS

Rzecz pierwsza - brak aplikacji. Z jednej strony logiczne, bo skoro nie ma ANC, trybu ambient, multipointa (czyli podłączenia słuchawek do dwóch urządzeń na raz), to po co nam aplikacja? Przede wszystkim pozbawia nas to możliwości użycia korektora, a bez niego to Airy TWS grają tak sobie. Do tego jakość dźwięku w tych słuchawkach bardzo zależy od idealnego dopasowania końcówek i odpowiedniego ułożenia ich w uszach… a bez aplikacji i testu dopasowania, który dostępny jest w wielu produktach konkurencji, musimy to robić "na czuja". Ich po prostu nie da się wyjąć z pudełka, wsadzić w uszy i wyjść z domu.

Reklama

Rzecz druga - nie ma ANC, czyli systemu wygłuszania dźwięków zewnętrznych. Nawet jeśli odpowiednio dobierzemy końcówki i ułożymy słuchawki, dzięki czemu grają one w miarę poprawnie, to efekt naszych prac zostanie zabrany przez hałasy ulicy. Nie wierzcie w marketingowe bzdury Teufela, że szczelne dopasowanie słuchawek do uszu działa tak dobrze jak prawdziwe ANC i może być uznane za pasywne wyciszenie hałasów otoczenia. Nie może. To tak nie działa. W tramwaju, pociągu, na ruchliwej ulicy muzyka się gubi… Ba, nawet pojedynczy przejeżdżający pojazd na spokojnej uliczce może wam zakłócić ukochaną piosenkę w waszym ulubionym fragmencie tekstu. Jeden plus to taki, że nie trzeba trybu ambient, dzięki któremu można rozmawiać w słuchawkach a muzyka zostaje zepchnięta na dalszy plan. Tu macie ten tryb stale włączony.

Rzecz trzecia - cena. Wydawać by się mogło, że słuchawki Teufel Airy TWS pozbawione aplikacji, ANC, multipointa, z wymuszoną zabawą w dopasowanie końcówek kosztować będą grosze… I tu Niemcy pokazali, że kompletnie nie znają się na rynku. Wycenili bowiem swójprodukt na 449 PLN. To też oznacza, że kosztuje on więcej niż doskonałe Freebuds 5i Huawei, więcej niż świetne Jabry Elite 4 i niewiele mniej od Jabra Elite 5. Oczywiście za podobną sumę dostaniemy także wiele innych modeli z ANC, aplikacją i o lepszej jakości dźwięku.

Reklama

Podsumowanie

Podsumowując - Teufel Airy TWS nie mają niczego, co mogłoby skłonić do ich zakupu. Grają średnio, naprawdę nie wyróżniają się od całej reszty z tej półki cenowej, nie ma ANC, mają za wysoką cenę w porównaniu do tego, co oferują. Konkurencja ma produkty lepsze i tańsze. Omijajcie ten produkt, a firmie Teufel życzymy, żeby ich następny model był dużo, dużo lepszy od obecnego. Bo o stworzenie czegoś gorszego będzie trudno.