Gdy na rynku pojawił się zestaw POP, był przerostem formy nad treścią. Klawiatura była ładna, stylizowana na maszynę do pisania i miała mechaniczne przełączniki - słowem przepis na sukces. Nie do końca, bo okrągłe przyciski sprawiały, że nie całkiem wygodnie się na niej pisało. Teraz ludzie Logitecha usiedli do biurek i całkowicie przeprojektowali urządzenie.

Reklama
Logitech Pop Icon / dziennik.pl

Logitech Pop Icon - design

Zestaw POP Icon występuje w kilku różnych kolorach - m.in. jest też liliowy. Ja dostałem w wersji białej, z pomarańczowymi nadrukami i to wygląda naprawdę ładnie. Klawiatura to wersja TKL, czyli nie ma bloku numerycznego. Zachowano za to klawisze strzałek i blok przycisków END, Pg Up itp. Jako, że urządzenie można podłączyć do trzech różnych komputerów na raz i działa także z MacOS, Logitech tak ułożył przyciski funkcyjne Opt, Alt i Cmd, że przypominają one układ zarówno z klawiatury WIndows jak i MacBooka, nie ma więc problemów z przesiadką. Prawie nie ma, bo zabrakło klawisza "windows", który na pecetach jest używany do wielu przydatnych skrótów systemowych i bez niego ciężej jest pracować.

Logitech Pop Icon - wrażenia z użytkowania

Przyciski klawiatury mają lekkie wgłębienie, co ma ułatwić trafienie w odpowiedni klawisz i spowodować mniejszą ilość literówek, co nawet działa. Sam skok klawiszy jest bardzo płaski, a przyciski lekko "sprężynują". Komfort pisania jest więc większy niż na zwykłych klawiaturach membranowych, jednak pisało mi się gorzej niż na klawiaturze MacBooka Air, nie mówiąc już o prawdziwych mechanicznych. Zabrało mi trochę czasu, by się na nią przestawić, ale pierwsze kilka dni pracy okupione były bólem nadgarstków i ramion. Zwłaszcza, że POP Icon nie ma żadnej ergonomii. Brakuje podstawki pod nadgarstki, nie ma możliwości dopasowania wysokości urządzenia. Albo więc się do niej przyzwyczaicie, albo będziecie ją przeklinać, bo ona się do was nie dopasuje.

Jeśli chodzi o granie, to ta klawiatura się nie nadaje. Za bardzo męczy palce, zwłaszcza, jeśli potrzbeujemy szybko wciskać kilka razy ten sam przycisk. Gra w "World of Warcraft" nie należała więc do najprzyjemniejszych. To samo zresztą w Dooma. Do tego celu są lepsze produkty.

Reklama

Co mi jeszcze przeszkadzało? Przede wszystkim brak podświetlenia. Nie lubię pracować przy świetle, wolę, jak w pokoju wieczorem jest ciemno. A tu podświetlenia nie ma, więc taka praca odpada. Okazuje się też, że o ile klawiaturę można połączyć przez BT albo przez specjalne połączenie Logitech, to nadajnik do tej drugiej opcji musimy kupić osobno.

Logitech Pop Icon - czas życia na baterii

Trzeba za to pochwalić czas życia na baterii. Po blisko trzech tygodniach współpracy z Logitech Pop Icon, to wciąż działało. Dwie baterie AAA wystarczą więc na długie tygodnie, a nawet miesiące pracy. To duży plus tego zestawu, że nie trzeba go ładować codziennie.

Logitech Pop Icon - mysz

Do zestawu dołączono też bezprzewodową mysz. I o niej się da powiedzieć tylko, że jest. Nie znoszę tych typowych małych, podróżnych, nieergonomicznych myszek BT. Ta też ma ich wszystkie wady - źle leży w dłoni, jest stanowczo za mała, nie jest odpowiednio wyprofilowana i korzystanie z niej przez kilka godzin to koszmar dla dłoni.

Logitech Pop Icon - podsumowanie

Dla kogo jest ten zestaw? Dla tych, którzy często podróżują i chcą mieć ze sobą coś wygodniejszego niż klawiatura laptopa, albo dla tych, którzy w biurze chcą mieć kawałek czegoś własnego, bo nie trzeba instalować dodatkowego oprogramowania i da się korzystać tylko przez BT… Albo dla tych, dla których wygląd jest ważniejszy niż komfort.

Do zwykłej, biurowej pracy, przeglądania sieci czy po prostu korzystania z komputera to bardzo dobry zestaw. Jeśli jednak potrzebujecie narzędzia do "klepania" dużej ilości znaków, szybko, przez długie godziny, to odradzam. Ergonomia urządzenia i sposób działania sprawi, że po kilku godzinach takiej pracy się wam odechce korzystać. Tak jak to się stało ze mną. Zdecydowanie wolę swoje mechaniczne, duże i wygodne klawiatury. To po prostu nie jest zzestaw dla mnie.